Dlaczego nie wolno ignorować problemów, niewypowiedzianych pragnień, różnic między nami? Dlaczego nie jest wskazane umniejszanie ich znaczenia? John M. Gottman twierdzi, że brak konfrontacji naraża związek na przynajmniej dwa poważne niebezpieczeństwa.
Emocjonalny dystans, który sprawia, że partnerzy nie mają szansy poznać się. Nie dzielą się swoimi rozczarowaniami i niespełnionymi potrzebami. Często rozwijają swoje życie wewnętrzne w tajemnicy przed drugą osobą, teoretycznie najbliższą. W związku pojawia się większe ryzyko zdrady. Pokusa staje się duża, jeśli pojawi się ktoś, z kim można podzielić się tym „tajemniczym ogrodem”.
Oddalenie się od siebie podczas kryzysów życiowych. Dlatego, że pary takie nie mają wzorca wspólnego radzenia sobie z uczuciami smutku, gniewu, żalu, nie potrafią się na sobie oprzeć, gdy dzieje się coś trudnego – ciężka choroba, śmierć w rodzinie, utrata pracy, problemy finansowe. Wtedy zaczynają żyć oddzielnym życiem, w konsekwencji czują się samotni. Związek staje się pusty. Nie czujemy radości z bycia razem, spełnienia, poczucia bezpieczeństwa, szczęścia i bliskości po prostu.
Dlatego Gottman zdecydowanie radzi, by uczyć się szczerości. Namawia, żeby na bieżąco mówić o swoich uczuciach, również tych najtrudniejszych, dzielić potrzebami, nawet tymi najskrytszymi. W jaki zatem sposób konfrontować się konstruktywnie, czyli dla dobra nas i naszego związku? Jak zachować duchową więź i uniknąć życia w relacji zbyt płytkiej, by była satysfakcjonująca? Należy zbliżyć się do siebie zamiast korzystać z rozwiązań typu wróżka online. Zbliżymy się do siebie, jeśli się poznamy. Poznamy się, jeśli się odkryjemy. Odkryjemy się, jeśli przestaniemy bać się konfrontacji. Dlaczego mamy z tym problem? Bo boimy się emocji. Niby własnych, a tak naprawdę nieznanych nam. A one, niechciane, wypływają na powierzchnię właśnie wtedy, gdy konfrontujemy się z partnerem w ważnej dla nas sprawie. Podczas trudnych rozmów, największy opór wywołuje dzielenie się emocjami i uczuciami. Zwłaszcza, gdy w dzieciństwie nauczyliśmy się je ignorować. Niektóre z nich zostały tak wyparte do nieświadomości, że nie mamy z nimi kontaktu i w konsekwencji nie umiemy przekazać ich światu. Nie potrafimy powiedzieć co czujemy, ani wczuć się w położenie drugiej strony. Może zabraniano nam się złościć, nasz smutek nie spotykał się ze zrozumieniem albo słabość nie była wspierana. Teraz, stojąc przed partnerem, mamy trudność by powiedzieć co czujemy i czego pragniemy. W takich warunkach nie jest możliwe twórcze rozwiązywanie konfliktów. Jak sobie pomóc? Nie skupiać się na reakcji partnera, nie podsycać energii walki i niechęci, tylko zwrócić się ku wnętrzu. Pomogą nam w tym dwa ćwiczenia Gottmana.